Ostatnio brakuje pogody na żniwa, często pada deszcz. Rolnicy oczekują na słońce, na szczęście prognozy na najbliższy tydzień są optymistyczne, niebawem zobaczymy komba…żniwiarzy na polach:). Kilka tygodni przed zniwami gospodarz wychodził w pole, aby zobaczyć jak dojrzewa zboże i jakie zapowiadają się plony, brał do ręki kilka kłosów i wyłuskiwał kilkanaście ziaren, pocierając je w dloniach i zdmuchując plewy, następnie zliczał ilość ziarenek w kłosie, przegryzał ziarno i sprawdzał czy jest odpowiednio twarde. Kilka dni później powtarzał tą czynność, a potem znów, aby wreszcie stwierdzić …gdzieś na początku sierpnia …już czas rozpocząć żniwa! a to święty czas.
Jeszcze w latach sześćdziesiątych, a niekiedy później koszono najczęściej kosą, rzadziej sierpem ( żyto) . Wcześniej było inaczej – uważano, że nie godzi się używać kosy do koszenia zboża , szczególnie żyta, z którego wyrabiano chleb powszedni, dlatego w powszechnym uzyciu był sierp, a nie-połamana słoma po ścięciu sierpem była przydatna na strzechę na chałupę czy stodolę. Gospodarze przygotowywali się do żniw bardzo starannie: Młotkiem klepali kosy na żelaznych „babkach”, wbitych w drewniany pień. Dobijano także klinki przy kosisku. Odgłos klepanych kos rozchodził się po całej wsi jak jednostajna melodia. Następnie przychodził czas na przypięcie pałąka, dzięki któremu o wiele łatwiej postępowało koszenie, a zboże leciało na jedną stronę. Rano, najlepiej w sobotę ( dzień Matki Bożej) cała rodzina ( bardzo często z sąsiadami) wyruszała na żniwa, w domu zostawali jedynie chorzy, dziadkowie, babcie, a także ( niekiedy) małe dzieci. Jednakże trzeba podkreslić, że dzieci i niemowlaki również nie rzadko żniwiarze zabierali ze sobą. Starsze bawiły się na miedzach lub przy pracujących żniwiarzach a najmłodsze leżały w kołyskach z rozciągniętą nad nieckami (kołyską) płachtą – aby je zabezpieczyć od słońca. Piecze nad nimi sprawowali Ci członkowie rodziny, którzy akurat odpoczywali.
Kosiarz osełką, zamoczoną w wodzie, ostrzył bardzo często tępiącą się kosę. Za kosiarzem szły kobiety, które odbierały zboże z pakosa. Powrósła robiły dzieci, gdyż tej sztuki można było się szybko nauczyć i była to stosunkowo lekka praca. Jednakże snopy wiązały tylko starsze dzieci lub tą pracę wykonywali dorośli.
Następnie snopy ustawiano w dziesiątki na czubek kładąc czapę także że snopka, która zabezpieczała zboże przed deszczem. Zmęczeni Żniwiarze niecierpliwie czekali aż przyjdzie południe, co chwilę patrzyło się na słońce, czy już jest wtstraczajaco wysoko. Południe to był czas odpoczynku od ciężkiej pracy oraz pira na zasłużony posiłek Wszyscy zasiadali w cieniu pod drzewem albo ustawionym dziesiątkiem zboża i jedli to co rano zostało przyniesione z chałupy. Jeśli była to większa grupa żniwiarzy to jedna z kobiet przygotowywała w domu zupę: żur czy krupnik, był także świeży chleb, masło, czy maślanka. grupa. Po wielkim trudzie jadło się ze smakiem i uśmiechem na ustach. Następnie chwila przerwy, gdzie kto mógł tam kładł się lub siadał, żeby nieco odpocząć i nabrać sił przed zbliżającą się popołudniową pracą…. Zapraszam na wycieczki po Roztoczu I Zamościu z orzewidnikiem.