Spacerowaliśmy dziś po południu zamojskimi uliczkami, przygotowania do Sylwestra w zamojskich lokalach trwają, właściwie teraz dobiegają już końca. Na ulicach tu i ówdzie przebiegał człowiek lub para , rzadko rodziny. To nie pora na spacery po mieście. Ten spokój nastrajał jednak do dłuższej wędrówki zamojskimi zaułkami i obserwacji odrestaurowanych zabytków. Na każdym kroku słyszę, za mało pieniędzy inwestuje się w powstawanie nowych miejsc pracy i jest w tym wiele prawdy. W Zamościu nie jest łatwo żyć, jego mieszkańcy często przebywają w swoim mieście po 3,4 miesiące a pozostałe spędzają na zagranicznych …wojażach. Ale zostawmy w ten sylwestrowy wieczór ten dość smutny temat. Idealne Miasto jest dziś pięknie, wciąż świątecznie ustrojone, za chwilę na ulicach zapanuję sylwestrowy nastrój. To czas zabawy, to radosne chwile przepełnione szampanem, muzyką i tańcem i tego oczywiście życzę wszystkim mieszkańcom Zamościa Roztocza i sympatycznym miłośnikom tego czarownego miejsca.
Archiwum miesiąca: grudzień 2012
Dziś rocznica wybuchu Powstania Zamojskiego!
Bitwa pod Wojdą
Niemcy w czasie II wojny rozpoczęli realizcję Generalplanost, który przewidywał deportację i likwidację ludności polskiej początkowo na Zamojszczyźnie a później na innych terenach Polski.
Polska partyzantka podjęła walkę z okupantem, rozpoczęło się powstanie zamojskie. Siły Batalionów Chłopskich wspomagane przez żołnierzy Armii Krajowej skoncentrowały swoje wojska zaraz po Bożym Narodzeniu w dniu 27 grudnia 1942r pod miejscowością Wojda k. Zamościa . Były to głównie plutony BCH Józefa Danielewicza, Aleksandra Mysłakowskiego i Henryka Derwskiego, dowództwo na kompania objął Jerzy Mara-Meyer „Visa”. O zgrupowaniu sił partyzanckich dowiedzieli się Niemcy. Doszło do pierwszej w Polsce bitwy Batalionów Chłopskich z okupantem, która rozegrała się 30 IX 1942 roku i trwała ponad 6 godzin. W jej wyniku zginęło 8 partyzantów po stronie niemieckiej było 20 zabitych i 30 rannych. W odwecie Wojda została spalona przez Niemców i 11 mieszkańców zamordowano. Rozpoczęło się powstanie zamojskie w obronie mieszkańców Zamojszczyzny, będę o tym pisał w najbliższych tygodniach.
Nasze zamojskie wigilie
Dziś ten szczególny dzień , Dzień Wigilii, gdy rodzina zbiera się przy świątecznym stole. Jedno miejsce jest puste dla gościa, któremu zabrakło miejsca przy stole. Warto też takie miejsce znaleźć w swoim sercu na drugiego człowieka, samotnego, cierpiącego, chorego. Tymczasem rozpoczyna się wigilijna wieczerza Ojciec bierze do rąk Pismo Święte, otwiera na Ewangelię Świętego Łukasza czyta o Józefie i jego Małżonce Maryi, którzy w chłodną noc zmierzają do Betlejem i nie znaleźli tam miejsca w żadnej przytulnej izbie, czekała na nich jedynie uboga szopa. Tam narodził się mały na Jezus, i tu możemy sobie zadać pytanie czy narodził się on też w naszym sercu?. Następnie wieczerza przy stole rozpoczęta od podzielenia się opłatkiem, następnie wspaniałe, niezapomniane wigilijne potrawy, ryby, kutia, barszczyk z uszkami i pierogami, gołąbki. Przychodzi czas na śpiewanie kolęd, dzieci siedzą przed choinką , starsze śpiewają z dorosłymi, młodsze otworzyły usta, słuchają ….
Tymczasem zbliża się jedenasta wieczorem, czas jechać na pasterkę do zamojskiej katedry . Gdy wejdziemy do świątyni jak zawsze będzie ciemno, jedyne światło popłynie ze świec w rękach wiernych i światełek na drzewkach. Do ołtarza zbliży się precesja kapłanów z biskupem, na całą kolegiatę zabrzmi głos: Bóg się rodzi moc truchleje…!. Później zaśpiewamy inne piękne, polskie kolędy. Już trzeci biskup w zamojskiej katedrze poprowadzi mszę pasterską. A kiedyś Jan Zamoyski tak bardzo pragnął biskupstwa dla Zamościa i to marzenie spełniło się dopiero po czterystu latach.
Święty Mikołaj w Zamościu
Na Rynek Wielki Starego Miasta w Zamościu zajechały sanie Świętego Mikołaja zaprzężone w sześć pięknych, zmęczonych koni. Po długiej podróży Mikołaj wysiadł, podziwiał piękno Zamościa, kamienic, ratusza, przespacerował się w Rynkiem Solnym i dalej na plac Stefanidesa, skręcił w lewo, w kierunku pomnika Jana Zamoyskiego . Idealne Miasto zachwycało swym urokiem, odrestaurowane kamienice ukazały skrywane piękno, odbudowane mury zdawały się znowu stawiać czoła najeźdźcom. Zatrzymał się przed katedrą, przyjrzał się z bliska jej odnowionej szacie, teraz gdy zbliżała się swym wyglądem do pierwotnego zamysłu fundatora nabrała jeszcze większego piękna.
..Święty Mikołaj spotkał na ulicy dwójkę dzieci, które spacerowały po uliczkach starego miasta.
– O popatrz Święty Mikołaj ! – powidziała dziewczynka.
– to nie możliwe pewnie ktoś się przebrał i udaje Świętego, lecz podejdźmy bliżej – odrzekł chłopiec
Dzieci zatrzymały się przed Świętym Mikołajem.
– Drogie Dzieci, dziś wyjatkowy dzień, dzień w którym na świat w ubogiej szopce przyszło Dzieciatko Jezus, dlatego mam dla was szczególną niespodziankę?
– ja chciałbym grę komputerową o super szybkim strzelaniu
– a ja bardzo pragnę lalkę munster, w czerwoniutkim kolorze, której z ust spływa krew…
– Dzieci a dlaczego potrzebne Wam są te zabawki ?
– Jak to Mikołaju poczytaj sobie pisma dla dzieci, porozmawiaj z naszymi kolegami to bardzo modne rzeczy, każdy się nimi bawi – odpowiedział chłopiec.
Mikołaj był zafrasowany, nie zamierzał ofiarować takich zabawek, które wyprowadzają dzieci z krainy dzieciństwa do zupełnie juz innej niebezpicznej bajki.
– Dziś w ten szczególny dzień mogę Wam pokazać Zamość,- rzekł Święty Biskup z Mirry – wejdźcie do moich sań, otulcie się wełnianym kocem i trzymajcie mocno. Sześć rączych koni ruszyło przez zaśnieżona płytę Rynku Wielkiego i oderwało od Jej powierzchni. Sanie wzniosły się ponad Zamość jednak na niezbyt dużą wysokość . Dzieci obserwowały swoje miasto, ratusz, rynki, kościoły, budynek Akademii Zamoyskiej. Były zachwycone świątecznym oświetleniem Perły Renesansu. Z przejęciem przypatrywały się wielkiej, wspaniale przystrojonej choince stojącej na płycie Rynku Wielkiego. Chwilę później sanie wylądowały na Rynku Wodnym, dzieci podziękowały Mikołajowi za wspaniały prezenty i szybko pobiegły do domu, gdyż zbliżał się czas wigilijnej wieczerzy.
Tymczasem nasz gość minął odnowiony Rynek Wodny, dawny klasztor Sióstr Klarysek i Kościół Świetej Anny a obecnie Szkołę Muzyczną i chwilę później wszedł do starego kościoła …Świętego Mikołaja.
Jak Zamoyski został rektorem Uniwersytetu w Padwie?
W latach sześćdziesiątych XVI wieku przyszły fundator Zamościa studiował na jednej z najlepszych uczelni ówczesnej Europy, w Padwie. Bardzo ważną funkcją było stanowisko rektora, jego zadaniem była reprezentacja studentów przed władzami uczelni, był także zwierzchnikiem uczącej się młodzieży. Od wczesnych lat młodości zauważano niezwykły talent Jana Zamoyskiego do zjednywania sobie ludzi, ta cecha była z pewnością decydująca gdy przyszło do wyborów rektora Uczelni. Przed młodym Janem rysowała się wizja pierwszej rozgrywki politycznej i już wtedy błysnął swoim nieprzeciętnym talentem przywódczym .
Głównym przeciwnikiem Zamoyskiego w walce o to prestiżowe a także honorowe stanowisko był jeden ze studentów niemieckich, który miał oczywiście oparcie wśród licznych Niemców. Aby wybory rozstrzygnąć na swoją korzyść młody Zamoyski, wraz z Polakami posunął się do fortelu. Na czym polegał ów fortel?. Otóż zbliżały się ponowne wybory na rektora Uniwersytetu w Padwie, najajliczniejszą nację podobnie jak teraz w Europie stanowili Niemcy, którzy oczywiście bardzo mocno forsowali swojego kandydata. Polacy mniej liczni zgłosili mniej znanego studenta, Imć Kłoczkowskiego . Jednocześnie po cichu namawiali do głosowania na rzeczywistego kandydata na rektora czyli naszego młodego Pana Jana ze Skokówki, szczególne zabiegi czynili wśród jeszcze mniej licznych nacji Czechów, Węgrów…. Tymczasem Niemcy całą kampanie skierowali przeciwko Kłoczkowskiemu . Podczas głosowania Zamoyski otrzymał zdecydowaną większość głosów. .
Zastanawiam się, w jaki sposób można byłoby wykorzystać ów fortel w dzisiejszych czasach i gdyby tak Czesi , Litwini, Węgrzy, Polacy… zgodnie bronili swych interesów w zmaganiach z wielkimi tego świata…