Największe zwycięstwo hetmana Jana Sariusza Zamoyskiego miało miejsce dokładnie 430 lat temu – 24 stycznia 1588 r bitwa stoczyła się pod Byczyną !. Na obrazie Jana Matejki „Zamoyski pod Byczyną”, który niestety spłonął w Warszawie w roku 1944 r podczas Powstania Warszawskiego, jedynie na kopii możemy zobaczyć jak dumny arcyksiążę Maksymilian oddaje szablę polskiemu hetmanowi.
Wydarzenia te miały miejsce podczas drugiej wolnej elekcji i związane były bezpośrednio z walką o polski tron. Jan Zamoyski początkowo sam zamierzał zostać królem Polski, jednak ostatecznie był zmuszony zmienić te wielkie plany, zaważyła o tym sprawa Zborowskich, może Ktoś o niej słyszał ? ( to zupełnie inna historia) . Po przedwczesnej śmierci Stefana Batorego część szlachty wybrała na króla Zygmunta III Wazę na innym sejmiku natomiast poparta została kandydatura Maksymiliana Habsburga. O tym kto ostatecznie zostanie koronowany na Wawelu zdecydowała postawa i działanie hetmana Jana Zamoyskiego, który po namyślę poparł kandydaturę wnuka Zygmunta I Starego a jednocześnie szwedzkiego królewicza …i tym sposobem nie mamy stolicy w Zamościu . Pod Rabsztynem, wojska Jana Zamoyskiego z pomocą Marka Sobieskiego (dziadek króla) pokonały oddziały Habsburga , którego zamiarem było zdobycie Krakowa i koronacja. Następnie syn cesarza austriackiego Maksymilian schronił się poza granicami Polski, na Opolszczyźnie, nie spodziewając się tam ataku Zamoyskiego. Jednakże srogo się przeliczył. Jan Zamoyski uzyskał pełnomocnictwo sejmu i ruszył na południe, docierając pod Byczynę, tam rozegrała się decydująca bitwa. Dowódca polskiego wojska nie uderzył w środek skoncentrowanych sił austriackich, czego spodziewał się Maksymilian, planując zamknięcie wojska hetmana w okrążeniu. Zamoyski zaskoczył Arcyksięcia wykorzystując szyk skośny – w swoim manewrze naśladował wielkiego wodza tebańskiego Epaminondasa, który w IV w. p.n.e. w podobny sposób zadał klęskę niezwyciężonym do tej pory Spartanom.
Tego, pamiętnego dnia wielką sławą okrył się przyjaciel i powinowaty Zamoyskiego a przyszły hetman Stanisław Żółkiewski zdobywając po zaciętej walce cesarski sztandar. Rycerz został jednak ciężko ranny w nogę i już do końca życia utykał. Jan Zamoyski czuwając nad przebiegiem bitwy, nawet na chwilę nie stracił zimnej krwi. O ostatecznym zwycięstwie zdecydowała szybka i przygniatająca szarża niezwyciężonej husarii, do niewoli wzięto wielu Austriaków oraz samego Arcyksięcia Maksymiliana. W wyniku tej wojennej batalii po całej Europie rozeszła się wieść o bitwie i niezwykle urosła sława hetmana Zamoyskiego – Zwycięzcy wielkich Habsburgów. Przez pewien czas Pan na Zamościu mimo że królem nie został (a szkoda ) stał się nawet potężniejszy od samego monarchy Zygmunta III Wazy. Tymczasem wielki strateg Jan Zamoyski patrzył dalej w przyszłość, zamierzając odnieść jeszcze większe polityczne korzyści z bitwy pod Byczyną. Postanowił uwięzić Maksymiliana i przywiózł go do właśnie powstającego, od 8 lat nowego miasta – Zamościa – aby pokazać mu miasto i zaprosić na zwiedzanie z przewodnikiem Uroczysty wjazd odbył się przez Bramę Lubelską ( na zdjęciu ) z tym faktem wiążę się pewna legenda, którą doskonale znają przewodnicy po Zamościu , )
W Zamościu obchodził się z księciem bardzo łagodnie, gościł go w pałacu, a nawet się zaprzyjaźnił i wybrał na Ojca Chrzestnego swojej i Gryzeldy Batorównej córki. Podczas karnawału w pałacu 1588 roku urządzono bal na którym gościł także potomek cesarskiego rodu, a niedoszły pretendent do korony polskiej. Jednak po pewnym czasie Maksymilian zaplanował ucieczkę o czym dowiedział się kanclerz. Od tego momentu skończyło się przyjacielskie traktowanie wielkiego więźnia. Arcyksiążę został uwięziony w o wiele surowszych warunkach, na zamku w Krasnymstawie i oddany pod baczną opiekę zaufanego hetmana wielkiego Zamoyskiego, dzielnego rycerza Marka Sobieskiego. Aby upamiętnić to wydarzenie pod koniec życia Jana Zamoyskiego Brama Lubelska, przez którą wprowadzony został Maksymilian do Zamościa została zamurowana i jej stan nie zmienił się przez wieki ( z pewną przerwą) aż do dnia dzisiejszego. W imieniu papieża interweniował kardynał Hipolit Aldobardini ( także później zasiadł na Stolicy Piotrowej), listy do idealnego miasta słała również królowa Elżbieta. Po otrzymaniu przez Zamoyskiego obietnicy od Maksymiliana Habsburga o zrzeknięciu się praw do polskiej korony i tytułu króla hetman wypuścił wreszcie wielkiego więźnia. Niestety obietnica nie została dotrzymana, arcyksiążę zaraz po przekroczeniu polskiej granicy używał tytułu króla. Na to wiarołomne oświadczenie Zamoyski wypowiedział publicznie następujące słowa : „nie ma żadnej drogi do tego królestwa Austriakom, [a] jeśli (on) umrze, mogą kazać zrobić most z jego kości, inną bowiem drogą nie dostaną się do Polski”