Krzyż Japonii dzisiaj w kościele O. Franciszkanów. To jest artykuł o wędrówce, czyli o czymś co jest tak bliskie każdemu przewodnikowi a także miłym Turystom.
Niezwykle opowieści i droga przez Japonię. Na koniec sushi przygotowane przez O. Mariusza – wyśmienite! Niezwykła gościnność, ofiarowana pomoc a także piękno krajobrazów zachwyciły wędrowców. Szczególnie zapadla mi w pamięć opowieść Romana, który po drodze nocował w różnych miejscach, w parku, namiocie, pensjonacie, domu a pewnego razu gdy wieczorem dotarl do miejca noclegu, przyszły do niego osoby z tej miejscowości – na rozmowę z pielgrzymem z Polski. Pewna Japonka zwróciła sie do pielgrzyma Romana po polsku. „Ja podobnie jak Ty jestem katoliczką i kocham Polskę”. Okazuje się, że Japonka od dzieciństwa ukochala naszą Ojczyznę, zaczęło się od kompozycjii Chopina, które usłyszała jeszcze będąc małą dziewczynką. Gdy jej koleżanki ponad 30 lat temu – w wieku kilkunastu lat – otrzymywały kimono, tradycyjny strój japoński, zaznaczę, że bardzo drogi. Ona zażyczyła sobie od rodziców aby zamiast kimono ofiarowali jej…bilet do Polski. Jej marzenie rodzice spelnili. Działo się to ponad 30 lat temu i nasz kraj nie był jeszcze taki kolorowy. był raczej szary i zwykly. Jednak nasza Japonka zachwyciła się Ojczyzną Chopina. Podziwiała naszą architekturę, sztukę, zachwycała przyrodą czy religią. Opowiadała o zwyklych acz niesamowitych wydarzeniach. Pewnego razu gdy weszla do kościoła gdzieś na polskiej prowincji zauważyła pewną kobietę, która po pracy zostawiła torby z zakupami w przedsionku i cicho modliła się w bocznej kaplicy. Sluchala w Łazienkach Królewskich koncertu swojego ulubionego kompozytora Fryderyka Chopina Teraz ona, która została katoliczką w dużej mierze w wyniku kontaktów z naszą Ojczyzną, spotkała w Kraju Kwitnącej Wiśni i pielgrzyma z Polski.
Roman juz pisze książkę o wędrówce przez Japonię, a dziś można było nabyć książkę i innej pielgrzymce .. przez Stany Zjednoczone .
Tymczasem zapraszam na wyjątkowe atrakcje – zwiedzanie z przewodnikiem Zamościa i Roztocza – urokliwego zakątka Polski.
O Zamościu, powiecie zamojskim i Roztoczu wie w zasadzie wszystko. Od 2006 roku jest przewodnikiem turystycznym po Zamościu i całej naszej okolicy, słowem żywa encyklopedia sypiąca ciekawostkami, których często nie ma w książkach czy internecie: – Pojawiają się grupy turystów z innych państw, np.: Włochy , Francja, Ukraina, Stany Zjednoczone – mówi Janusz Malicki w rozmowie z Pawłem Pawlacz z Zamojska24.pl
Jest pan mocno zapracowany jako przewodnik po Ziemi Zamojskiej?
Ścisły sezon przypada na miesiące od kwietnia do października i wówczas człowiek nie wie w co ma ręce włożyć. W tym czasie w nasze strony przyjeżdża bardzo wielu turystów, że wprost niekiedy brakuje przewodników do obsługi bardziej lub mniej zorganizowanych grup. W pozostałych miesiącach również przybywają grupy zwiedzających, jednak jest to także czas żeby nieco odpocząć czy popracować nad wpisami do mojej turystycznej strony www.PrzewodnikZamosc.pl, którą prowadzę już ponad 12 lat. Serdecznie zapraszam do poczytania artykułów na temat zabytków, atrakcji i ludzi Zamojszczyzny, a jeszcze wiecej można dowiedzieć się i zobaczyć podczas wycieczek z przewodnikiem, nawet zimą – zapraszam.
Pytam, bo to nam pokaże, czy turystów przybywa i czy przyjeżdżają do Zamościa i na Roztocze.
Wciąż przybywa gości, którzy pragną odwiedzić najpiękniejsze miejsca Zamojszczyzny. Dla zobrazowania tego zjawiska opowiem historię z września. Gdy pewnego dnia spacerowaliśmy z grupą 50 turystow trasą ze Stawów Echo przez Zwierzyńczyk do kościoła na wodzie, usłyszałem dźwięk telefonu. Dzwonila Pani, która zdecydowała się na wycieczkę na Zamojską Ziemię bez przewodnika. Szybko zorientowała się, że w zasadzie nie wie co ma zrobić ze swoją autokarową grupą. Na szczęście moi wycieczkowicze nie mieli nic przeciw temu, aby ta druga grupa razem posłuchała historii o kościele św Jana Nepomucena czy starym browarze. Moc sprzętu nagłaśniającego pomogła w tym niespodziewanym, wspólnym przedsięwzięciu. A gdy połączone grupy, które łącznie liczyły 100 osób mialy przerwę, jakimś cudem pomimo szczytu sezonu, udało mi się znaleźć przewodnika po idealnym mieście Renesansu. My, zgodnie z planem mojej pierwszej grupy pojechaliśmy na zaczarowane Pole Czartowe, a druga grupa udała sie do Zamościa zadowolona, że za chwilę spotka się z profesjonalnym przewodnikiem.
Dużo takich wycieczek dziennie?
To zależy. Niekiedy jedna wycieczka po Zamościu, a następne popołudniowy wyjazd na Roztocze, najczęściej do Szczebrzeszyna i Zwierzyńca. Bywa też tak, że rano zwiedzamy Zamość z jedną grupą, a po południu ponownie zwiedzamy gród hetmański z innymi turystami.
I co najchętniej goście chcą zobaczyć na Zamojszczyźnie?
Cóż, zdecydowanie najczęściej odwiedzany jest Zamość. To miasto wciąż zachwyca turystów, swym niezwykłym urokiem oraz architekturą. Nieodmiennie wejście z gośćmi na Rynek Wielki, gdzie zaraz oglądamy kolorowe, renesansowe kamienice i bryłę ratusza z majestatycznymi schodami wzbudza podziw. Podczas wycieczek chętnie przemierzamy mniej znane miejsca, uliczki, zaulki i dziedzińce Perły Renesansu. Katerda i Akademia zawsze stanowią atrakcje i są obowiązkowym ale jednocześnie miłym punktem programu. Turyści, po krótkiej rozmowie przewodnika z kierownikiem wycieczki chętnie jeżdżą także do mniej znanych miejscowości jak choćby Radecznica czy Górecko Kościelne. To niezwykłe miejsca objawień Świętych: Antoniego i Stanisława, ktore przyciągają i oczarowują Gości zarówno pod wzgledem duchowym jak i przyrodniczym i zaznczam, że nie tylko pielgrzymek to dotyczy.
Niektórzy myślą, po co przewodnik do zwiedzania, a co on mi więcej pokaże.
Podczas wycieczek goście usłyszą wiele niezwykłych historii i ciekawostek oraz mnóstwo starych anegdot. Poznają i zobaczą turystyczne atrakcje z innej strony. Zobaczą to czego nie widać gołym okiem. Najłatwiej to można zauważyć gdy jakaś grupa bez przewodnika pojawi się np. w katedrze. Zatrzymają się chwilę przed ołtarzem przejdą obok kaplic i już ich nie ma. Tymczasem gdy przewodnicy opowiadają o tym miejscu to trudno opuścić świątynie, której mury pamiętają historię nawet z XVI wieku , gdy boczną czy też główną nawę przemierzał sam hetman wielki koronny Jan Zamoyski.
Prawda jest taka, że nawet rodowici mieszkańcy powiatu zamojskiego, o wielu miejscach albo wydarzeniach nie wiedzą. Czym mogą być zaskoczeni?
Cześć spośród rodowitych mieszkańców chętnie odwiedza piękne miejsca Ziemi Zamojskiej. Są jednak również tacy, ktorzy wybierają jedynie dalekie podróże jednoczesnie zapominając o uroczych zakątkach Zwierzyńca, Krasnobrodu, Józefowa czy Rezerwatu Nad Tanwią.
Skąd przyjeżdża do nas najwięcej turystów?
Najwięcej turystów przyjeżdża oczywiście z Polski, najczęściej z naszego województwa ale także z większych miast jak Warszawa, Rzeszów, czy Kraków. Jasne, że pojawiają się grupy turystow z innych państw, np.: Wlochy , Francja, Ukraina, Stany Zjednoczone. W październiku miałem bardzo ciekawą grupkę z Niemiec, przyjechała starsza Pani z córkami, aby pokazać im Zamość. Co konkretnie bylo powodem ich wizyty? To dłuższa niezwykle ciekawa historia, która zapewne ujrzy światło dzienne wiosną 2025 roku. Do bardzo ważnych wydarzeń z pewnością należy Eurofolk, wtedy do Zamościa przybywają ludzie z całego świata, aby później opowiadać o tym niezwykłym acz odległym miejscu położonym „Gdzieś na mapy skraju ” – jak pięknie śpiewał o Zamościu wielki artysta Marek Grechuta.
Wspomnienie wczorajszej, niespodziewanej wycieczki. Mamy czas kolędy, wizyty duszpasterskiej, więc udałem się do katedry po wodę święconą żeby ksiądz miał możliwość poświęcić dom i poblogoslawić. Gdy nabierałem wody przy wejściu do świątyni zagadnęła mnie pewna Pani, w jakim celu nabieram wodę? Po wytłumaczeniu dowiedziałem się, że u nich w Warszawie ksiądz w domu wodę święci, co u nas też się zdarza, lecz wyjątkowo. Okazało się że rodzinnie przyjechali do Zamościa aby zwiedzić to piękne, renesansowe miasto. Gdy dowiedzieli się, że jestem przewodnikiem po Zamościu najpierw na miejscu opowiedziałem o katedrze, o Janie Zamoyskim, o kryptach. Potem obejrzeliśmy sobie pięknie odnowioną, trzecią założoną w Rzeczypospolitej Akademię. Następnie podziwialiśmy obronne mury, które po wielokroć broniły grodu i jego mieszkańców przed wrogami Była też okazja do opowiedzenia najlepszych zamojskich anegdot i legend, po czym spacerkiem udaliśmy się na Rynek . Podczas naszego spotkania także usłyszałem wiele ciekawych informacji, gdyż wycieczka po Zamościu to świetna okazja na interesującą rozmowę. . Między innymi babcia Pani z Warszawy w czasie drugiej wojny brała udział w ratowaniu Dzieci Zamojszczyzny. Działo się to wówczas gdy pociąg z dziećmi wyworzonymi z Zamościa zajechał na dworzec w stolicy. Zwykli ludzie najpierw wynosili marte dzieci z pociagu gdzie Niemcy zgotowali im głód i chłód a następnie ratowali pozostałe dzieci, biorąc je do swych domów. Przypominamy sobie podobną scenę w filmie „Polskie Drogi” gdy Kuraś udzielał pomocy Dzieciom Zamojszczyzny. Zapłacił obsłudze pociagu i zgromadzeni na stacji ludzie zabierali dzieci z wagonów. Działo się tak nie tylko w Warszawie, ale także Siedlach, Garwolinie, Mińsku Mazowieckim i innych miejscach.
A potem Państwo pojechali na wyciąg narciarski, gdyz na Roztoczu można pojeździć na nartach: w Jacni, Chrzanowie i nie tylko .. Ach można też poślizgać się na lodowisku przed ratuszem. Pozdrawiam i zapraszam na wycieczki takze te planowane , niebawem rozpoczynają sie ferie, takze w naszym województwie, szczegóły uzgodnimy telefonicznie 509 338 939
Początki Bibioteki Ordynacji Zamoyskiej sięgają hetmana Jana Zamoyskego, który utworzył w Zamościu wspaniałą drukarnię, żeby rozsyłać dzieła po całym świecie, a przy drukarni funkcjonowała wspólnota uczonych i rzeczywiście wśród jego współpracowników byli najlepsi. Zamoyski sprowadzał nie tylko książki, ale także rękopisy, głównie greckie, a także lacinskie.
Następnie na początku XIX wieku biblioteka została przeniesiona przez XII Ordynata Stanisława Kostkę Zamoyskiego do Warszawy i tu zorganizowana w pałacu Błękitnym.
Częściowo zniszczona podczas pożaru pałacu po niemieckim bombardowaniu we wrześniu 1939 r. . Następnie po podpaleniu przez Niemców w czasie powstania warszawskiego uległa niemal całkowitemu zniszczeniu. Niemcy wiele cennych dzieł także ukradli. Zginęły również cenne kolekcje: medali, monet, militariów, rzeźby, szkła i ceramiki, oraz liczącą 400 obrazów i miniatur kolekcję malarstwa. Zniszczeniu uległy również pieczołowicie gromadzone przez wieki pamiątki rodzinne i historyczne. Z całego księgozbioru uratowało się ok. 1800 woluminów. Ostatni ordynat, Jan Tomasz Zamoyski ( na zdjęciu)
przekazał po II wojnie światowej ocalały fragment Biblioteki w wieczysty depozyt Bibliotece Narodowej. Ze strony www.PrzewodnikZamosc.pl Czy Niemcy przekazali Polsce. reparacje wojenne konkretnie za te zniszczenia i kradzież ? Więcej podczas zwiedzania Zamościa I Roztocza tel. 509 338 939
Nowa trasa Krasnobród – Szur – Łuszczacz a potem przez Łasochy do Suśca już otwarta ! To znacznie bliższa trasa z Zamościa do Rezerwstu Szumy nad Tanwią. W Syscu planowane jest takze otwarcie nowego Sanatoriuu i bedzie to najblizsza droga do boblolisjiego Sanatorium na Pozdzsmczu. W Suścu mamy jod i jest go podobno więcej, niż w czasie sztormu nad morzem. Można pojechać także rowerem, po drodze zobaczymy stare, drewniane domy, przydrożne kapliczki i niezwykły bór. Zaraz za miejscowością Szur napotkamy bardzo rzadko spotykamy wyżynny bór jodlowy.
Najstarsi mieszkancy Roztocza wierzą w lecznicze właściwości jodly, sadzali chorych pod wzniosłą jodłą, co miało im przywrócić zdrowie. Zapewne już samo siedzenie pod drzewem dziala uzdrawiająco, ale napar ze świeżych pędów i pąków z pewniscia pomaga na choroby płucne. .Śnieg dłużej sie tutaj utrzymuje, wiatr lagodniej wieje, deszcz dłużej pokrywa poszycie lasu i powoli dplywa w dól. Nawet podczas takich upałów jak w lipcu tego roku nie odczujemy tu dotkliwego upału i będziemy mogli odpocząć w cieniu rozłożystej jodly . Gęsta jedlina to także doskonałe miejsce ukrywania się saren, jeleni … Więcej podczas wspolnego zwiedzania z Przewodnik po Zamościu i Roztoczu tel 509 33 89 39
Czy ten Rezerwat będzie hitem turystycznym tego sezonu ! ? Wielką atrakcją Roztocza Najnowsze informacje – Ścieżka przyrodnicza Czartowe Pole po długo trwających pracach modernizacyjnych jest już dostepna.
Rezerwat chroniący dolinę rzeki Sopot powstał w 1958 roku, znajduje się tam piękny bór sosnowy, występują również świerki, jodły, także olchy. Nazwa Rezerwatu pochodzi od legendy o roztoczańskich czartach, które można było tam spotkać, mówiło die że nad Sopotem „jeno czarty hasają” – szczegóły podczas zwiedzana z przewodnikiem.
To miejsce ma szczególny klimat. Aktualnie trasa jest bardzo dobrze przygotowana do wędrówki, wybudowane zostały nowe pomosty, schody a także poręcze ułatwiające poruszanie się po ścieżce. Turyści mogą wybrać dwa warianty wędrówki. Można przejść trasą górną przez bor sosnowy albo ścieżkę dolną, która prowadzi w bezpośredniej bliskości rzeki. Warto przemierzyć obie trasy.
Dolina potoku Sopot w Rezerwacie Czartowe Pole nie jest szeroka, ale ze stromymi, porośniętymi roślinnością zboczami. Potok przypomina górski strumień, a progi wodne są nieregularne. Dolina jest dzika, wiele tu drzew, które wpadły do wody i tam juz pozostaly.
Szum płynących kaskad to rozkosz dla ucha i uspokojenie, odetchnienie od trudów codziennnego życia. Frajdą dla dzieciaków a znaczącym wsparciem dla starszych są mostki i drewniane kladki, które ułatwiają pokonanie trasy. Przechodzac dolną trasę natrafimy na jakby dawne zamczysko, gdy w rzeczywistości są to ruiny starej papierni. To woda z potoku napędzała koła wodne, dzięki którym funkcjonowały urządzenia tego zakładu. Papiernia w XIX wieku należała do Ordynacji Zamoyskiej i produkowano tu 80 % papieru w całej guberni Lubelskiej.
Zakład przestał istnieć pod koniec XIX wieku po pożarach oraz powodzi.
Szlak jest przepiękny, gęsty las, powalone drzewa a przede wszystkim głośny szum wodospadów i nieokiełznana przyroda łagodzi każdy zly nastrój. Czartowe Pole to jakby roztoczańska puszczą. Zapraszam na wycieczki z przewodnikiem telefon 509 338 939.
Historia ta rozpoczyna się pod koniec 1942r. Armia Krajowa ma w swych szeregach człowieka, który doskonale zna niemiecki i na ochotnika przystępuje do tworzonej listy volksdeutsch. Z uwagi na to, że ten zakonspirowany członek AK pracuje w urzędzie niemieckim w Zamościu, to jest w stanie uzyskać informacje potrzebne polskiemu państwu podziemnemu. Trzeba przyznać, że jest to człowiek bardzo pracowity, często pozostaje po godzinach w urzędzie. W tym czasie sprawdza co znajduje się w szafach, szufladach czy w biurku swojego szefa. Pod koniec 1942 r w tym właśnie biurku znajduje mapę, która przedstawiała miejscowości Zamojszczyzny, które poddane zostaną pacyfikacji przez gestapo i żandarmerię niemiecką. Nasz bohater jeszcze tej samej nocy wynosi mapę i przekazuje ją kartografom działającym w konspiracji, którzy natychmiast wykonują jej kopię. Ten bardzo odważny i sprytny czyn powoduje wielkie zmiany w realizacji niemieckiego generalnego planu wschodniego.
Po pewnym czasie okupanci orientują się, że zamojska ludność i partyzanci jakby wyprzedzają ich uderzeniowe działania. Wielu mieszkańców wsi znika z domów, ze wsi gdzie maja być przeprowadzone wysiedlenia i ukrywa się w lasach czy u znajomych albo rodziny w innej miejscowości. Niemcy postanawiają zatem zmienić postępowanie, tylko trzech ludzi wie, która zamojska wieś następnego ranka będzie przesiedlana. Polscy partyzanci mają sposób i na te nowe hitlerowskie metody działania, znajduje się nowy bardzo odważny człowiek. Tym razem do akcji wkroczają Bataliony Chłopskie, mają w swych szeregach człowieka będącego naczelnikiem poczty, który jednocześnie bardzo dobrze włada językiem niemieckim. Od tej chwili naczelnikowi Feliksowi Chryniewiczowi przydzielono nowe zadania. Chryniewicz często wsłuchuje się w rozmowy pomiędzy ważnymi hitlerowskimi dowódcami. W nocy 29/30 stycznia 1943 r. dowiaduje sie a następnie przekazuje informacje o akcji niemieckiej na wieś Zaboreczno.
W wyniku otrzymanej informacji o planowanej pacyfikacji Siły Batalionów Chłopskich wspomagane przez żołnierzy Armii Krajowej kryją się w lesie, są przygotowani na odparcie ataku, Partyzanci widzą zbliżający się niemiecki oddział rozpoznawczy, otwierają ogień, padają pierwsi zabici. Z uwagi na śnieżną zimę Niemcy przemieszczają się na saniach, konie jednak płoszą się. chwilę później …wpadają na teren opanowany przez Polaków ! Partyzantom sprzyja szczęście, cieszą się ze zdobytej broni i amunicji, natomiast żandarmeria niemiecka jest zmuszona zarządzić odwrót . Bitwa pod Zaborecznem trwa, jeden z niemieckich oficerów wyraźnie lekceważy polskie, leśne oddziały. Co chwile podchodzi do swoich żołnierzy i wskazuje im jak powinni strzelać, popędza ich, nie zwracając uwagi na zagrażające Niemcom polskie pociski. Zakłada on, że z tak dużej odległości kule nie będą się go imać.
Okazuje się jednak że żołnierze polscy mają bardzo skuteczną broń tzw. flintę, czyli polski Ur ( produkowany przed wojną) przechowywany w skrzyni z napisem „broń optyczna”. Niestety Polacy posiadają jedynie kilka pocisków do tej broni o niezwykłej sile rażenia. Wystarcza ! Gdy śmiertelnie postrzelony oficer trafia do szpitala w Tomaszowie Lubelskim, Niemcy twierdzą, że tego rodzaju broń może pochodzić jedynie od …angielskich skoczków spadochronowych ! Prawda jest inna – jak wiemy to broń Polaków. Po południu Niemcy sprowadzają posiłki w sile około 600 ludzi, używają także moździerzy, szala zwycięstwa zaczyna przechylać się na ich stronę. Okazuje się, że Polacy mają jeszcze jedną ukrytą broń, wykonany przez kowala ze wsi Polany Piotra Wojczuka – ciężki karabin maszynowy. Do akcji wkracza „Kosynier” i dwóch innych żołnierzy, którzy zajmują pozycje bardzo blisko wojsk okupanta. Nasi wyborowi strzelcy zużyją 40 magazynków broni, siejąc spustoszenie w szeregach wroga. W wyniku tej śmiałej akcji Partyzantów Niemcy nie mogą rozwinąć skrzydeł. „Kosynier” został jednak ciężko raniony, jego ckm zacina się, hitlerowcy natychmiast orientują się, że ogień słabnie. Wieczorem Niemcy po raz ostatni próbują zaatakować. Partyzanci wycofują się do lasów krasnobrodzkich. Według dowódcy Batalionów Chłopskich gen. Franciszka Kamińskiego w Tarnawatce wykonano ponad sto trumien dla żołnierzy niemieckich, poza tym zginęli Czarni ( napływowa ludność niemiecka zasiedlająca Zamojszczyznę w miejsce wysiedlonych Polaków ) według innych źródeł straty wroga były mniejsze, lecz bardzo poważne. .
Właśnie po Bitwie pod Zaborecznem Niemcy sami zaczynają określać te walki jako Powstanie. To jest Powstanie Zamojskie, jedno z nielicznych, w którym zwyciężyliśmy !, a pamiętane przez tak niewielu. W wyniku bitew i akcji dywersyjnych Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich Niemcy musieli wstrzymać wysiedlenia polskich wsi (…)! Znaczenie więcej informacji podczas zwiedzania – tel 509 338 939 – Zamościa i Roztocza – oraz https://przewodnikzamosc.pl/?page_id=746
Józef Krzysztof Giza, syn żołnierza Armii Krajowej, urodził się 13 marca 1957 roku, w Tarnogrodzie na Zamojszczyźnie. Wychowany w duchu patriotycznym, ojciec byl żołnierzem Armii Krajowej, w jego rodzinnym domu słuchano audycji rozgłośni Wolna Europa, marząc o wolnej Polsce.
Jak opowiadał jego przyjaciel z lat szkolnych, kiedyś na podstawie wskazówek w czasopiśmie modelarskim budowali razem model samolotu „Gawron”. Podczas tej pracy rozmawiali o tym, że w starszym wieku zbudują większy samolot, którym uciekną z komunizmu do wolnego świata. Myśleli wówczas o Niemczech, jednak mieli świadomość, że to z rąk niemieckich, w czasie II wojny tak bardzo ucierpiały dzieci i dorosła ludność Zamojszczyzny. Padła zatem propozycja aby zbudowanym samolotem uciekać do prawdziwie wolnej …Australii.
Józef K. Giza
Po ukończeniu szkoły młody Krzysztof wyjechał do Katowic, gdzie podjął pracę w kopalni „Wujek” na stanowisku cieśli. Jako gorący patriota, dla którego pragnienie wolności było nadrzędne wstąpił do zakładowej NSZZ Solidarność, gdyż wierzył, że ten związek jest w stanie zwyciężyć komunizm.
Gdy 41 lat temu, w czarną noc – 13 grudnia 1981 roku Jaruzelski wprowadził stan wojenny Krzysztof Giza wraz z kolegami podjęli strajk na terenie kopalni. Trzy dni później na teren „Wujka” wkroczyły oddziały wojska i milicji oraz Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej, w akcji wykorzystali wozy opancerzone i czołgi.
Kopalnia Wujek
Górnicy byli na swój sposób to przygotowani, mając do obrony zrobione własnoręcznie piki, łańcuchy i lance. Krzysztof Giza w rozmowie z bratem, który próbował go odciągnąć od strajku mówił : „Po coś tu jestem”. W czasie protestu padł śmiercią bohatera – z rąk zomowca, ugodzony strzałem w szyję. W czasie pacyfikacji zginęło także 8 innych górników. Ciało zabitego Krzysztofa wydano jego matce i milicyjną nysą przywieziono do rodzinnego Tarnogrodu. Koledzy i koleżanki uszyli biało- czerwone sukno, którym zamierzali przykryć trumnę, jednak z uwagi na obecność wielu ubeków podczas pogrzebu, nie udało się tego uczynić.
Kościół w Tarnogrodzie – nota bene wraz obrazami św. Janów z zamojskiej kolegiaty.
Podczas przemarszu z kościoła na miejscowy cmentarz, przechodząc obok posterunku milicji organista zaintonował pieśń „Boże coś Polskę” z fragmentem tekstu „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” . Na koniec chciałbym dodać, że na zamojskiej Rotundzie w celi poświęconej zbrodniom komunistycznym znajduje się także tabliczka Józefa Gizy, więcej podczas zwiedzania Zamościa i Roztocza.
Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej zostanie uroczyście odsłonięty w najbliższą niedzielę, 28 sierpnia, podczas obchodów 102. rocznicy Bitwy pod Komarowem. Monumentalny Pomnik o wysokości 20 metrów powstał z inicjatywy Stowarzyszenia „Bitwa pod Komarowem” we współpracy z zamojskim oddziałem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
Pomnik, który przypomina o wielkim zwycięstwie polskiej Kawalerii nad bolszewikami a także o innych zwycięstwach polskiej Jazdy nie powstałby, gdyby nie wielkie serca Polaków. Wielu darczyńców podczas różnych zbiorek i indywidualnych wpłat przekazało na to przedsięwzięcie ponad 2,3 mln zł. Pozostałe pieniądze – około półtora miliona zl – za pośrednictwem różnych instytucji wpłynęło z budżetu państwa. Wciąż można i warto wesprzeć to niezwykle przedsięwzięcie: Bank Pekao S.A. I/O. w Zamościu nr konta : 67 1240 2816 1111 0010 3469 8856 Z tytułem : wpłata na rzecz Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej w Wolicy Śniatyckiej
Pomnik Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej
31 sierpnia 1920 roku w okolicy Komarowa miała miejsce największa bitwa Kawalerii w XX wieku. Główny udział w bitwie ze strony polskiej miała 1. Dywizja Jazdy dowodzona przez płk. Juliusza Rómmla., wchodzące w skład 3. Armii gen. Władysława Sikorskiego. Podczas bitwy około 1500 polskich kawalerzystów pokonało ponad 6000 bolszewików Armii Konnej, zginęło 300 Polaków, śmierć poniosło takze około pół tysiąca koni . Po całodniowej walce Polacy pokonali kilkukrotnie liczniejszego przeciwnika, zmuszając go do odwrotu aż za linię frontu. W tym starciu klęskę poniosła Armia Konna Siemiona Budionnego, do niedawna siejącej postrach na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Bolszewicka Konarmia przestała stanowić zagrożenie. Ostatecznie z matni udało się wyrwać ledwie trzem tysiącom czerwonych kawalerzystów
W najbliższą niedzielę będzie miała miejsce po raz kolejny rekonstrukcja tego wydarzenia. Program Uroczystości:
Sobota, 27 sierpnia :
17.30 złożenie wieńców na mogile poległych w Bitwie pod Komarowem -cmentarz parafialny w Komarowie,
18.00 Msza Święta za poległych w bitwie pod Komarowem – Kościół pw. Świętej Trójcy w Komarowie.
20.00 Koncert patriotyczny w wykonaniu Reprezentacyjnego Artystycznego Zespołu Wojska Polskiego, śpiewanie pieśni patriotycznych – Wolica Śniatycka przy Pomniku
Niedziela, 28 sierpnia – Wolica Śniatycka przy Pomniku
12.00 – Msza Święta połowa
13.00 – 102 ROCZNICA BITWY POD KOMAROWEM – ŚWIĘTO KAWALERII POLSKIEJ
– odsłonięcie Pomnika Chwały Kawalerii i Artylerii Konnej – Święto Kawalerii Polskiej
– inscenizacja epizodów bitwy pod Komarowem
Wspomnimy takze słowa Stanisława Maczka – uczestnika bitwy pod Komarowem, późniejszego bohatera II wojny światowej – który powiedział, że „Polak bije się o wolność wszystkich narodów, ale umiera tylko dla Polski”
Zapraszamy grupy turystyczne na wyjazdy do Zamościa jak również na miejsce Bitwy pod Komarowem – w najbliższy weekend, jak również później, w dowolnym terminie. Szczegóły podczas wspólnego zwiedzania Zamościa I Roztocza – więcej na temat wycieczek znajdują się na tej stronie: www. PrzewodnikZamosc.pl zakładka Zwiedzanie Zamościa lub telefon 509 338 939