77 lat temu, 19 stycznia 1945 roku ostatni dowódca Armii Krajowej Leopold Okulicki wobec szybkiej ofensywy wojsk sowieckich rozwiązał struktury AK„Obecne zwycięstwo sowieckie nie kończy wojny. Nie wolno nam ani na chwilę tracić wiary, że wojna ta skończyć się może jedynie zwycięstwem słusznej Sprawy, triumfem dobra nad złem, wolności nad niewolnictwem” – pisał w ostatnim rozkazie do żołnierzy gen. Okulicki „Niedźwiadek” – jakże aktualne to slowa.
W innym rozkazie dodawał : „W zmienionych warunkach nowej okupacji działalność naszą nastawić musimy na odbudowę niepodległości i ochronę ludności przed zagładą. W tym celu i w tym duchu wykorzystać musimy wszystkie możliwości działania legalnego, starając się opanować wszystkie dziedziny życia Tymczasowego Rządu Lubelskiego (…) AK zostaje rozwiązana. Dowódcy nie ujawniają się.
Na terenie Zamojszczyzny działało wielu partyzantów, dziś chciałbym wspomnieć jedno z tragicznych miejsc i zdarzeń. Na zdjęciu Obóz w Błódku (okolice Suśca na Roztoczu), gdzie w ostatnich miesiącach II wojny światowej byli przetrzymywani żołnierze Armii Krajowej i tutaj pracowali. Obóz ten został rozbity w marcu 1945 roku przez partyzantów pod dowództwem porucznika Konrada Bartoszewskiego „Wir” jednego z najdzielniejszych żołnierzy podziemia na Zamojszczyźnie. Niestety więźniowie zostali wyprowadzeni przez strażników. Nie jest znana dokładna liczba poległych partyzantów, zginęło co najmniej kilkudziesięciu, a być może nawet kilkuset. Na cmentarzu stoi dębowy krzyż oraz pomnik z napisem, który możemy (prawie) przeczytać – na zdjęciu:
„Przechodniu! To jest Błotko-miejsce zbrodni.
I choć na chwilę zatrzymaj się w nim
i wspomnij sobie o obrońcach Twych
z Armii Krajowej rozstrzelanych w obozie tym,
przez morderców z NKWD i im podobnym służalcom Moskwy z PPR a imię ich to PKWN”. Przewodnik Zamość zaprasza na zwiedzanie Roztocza, zobaczymy więcej miejsc związanych z bohaterstwem Polaków walczących o wolność
Archiwa tagu: Armia Krajowa Zamość
Żołnierz Wyklęty. Major Marian Pilarski „Jar” : ” Polak o łaskę nie prosi”
Marian Pilarski urodził się w roku 1902 w Pisarzowicach koło Krakowa, brał udział w obronie Lwowa i wojnie polsko -bolszewickiej 1920 r. We wrześniu 1939 roku walczył w bitwie pod Kockiem a następnie zaangażował się w ruch oporu na Zamojszczyźnie. Został komendantem placówki Armii Krajowej w Tyszowcach, bronił miejscową ludność przed Niemcami i UPA. Po wkroczeniu w 1944 r. Armii Czerwonej do Polski rozpoczął się komunistyczny terror. Marian Pilarski pseudonim „Jar” mianowany jednym z organizatorów antykomunistycznej organizacji Wolność i Niezawisłość na Ziemi Zamojskiej, a w 1946 dowódcą Inspektoratu Zamojskiego WiN i rezyduje w klasztorze Św. Antoniego w Radecznicy. Jedną z większych akcji przeprowadzoną – 8 maja 1946 roku – z rozkazu „Jara” było uwolnienie przez oddział Romana Szczura „Urszula” z zamojskiego więzienia ponad trzystu więźniów – w tym wielu żołnierzy AK. Komuniści ukrywają ten fakt, gdyż była to ich wielka klęska i wstyd. W 1947 roku dochodzi do spotkania w Tyszowcach, w którym uczestniczy biskup lubelski Stefan Wyszyński i Żołnierze AK na czele z Marianem Pilarskim ( zdjęcie u góry z tego spotkania)
Na początku 1947 roku Major Pilarski spotyka się oraz ustala szczegóły dalszych działań z Inspektorem Inspektoratu Lubelskiego WiN Władysławem Siłą Nowickim „Stefan” i Komendantem Dywersji Bojowej, Cichociemnym Hieronimem Dekutowskim „Zapora” o którym więcej piszę w artykule – Hieronim Dekutowski „Zapora” W roku 1948 „Jar” staje na czele tworzącego się II Inspektoratu Zamojskiego Armii Krajowej z siedzibą w klasztorze Ojców Bernardynów w Radecznicy. Zadaniem Inspektoratu i ogólnie podziemia antykomunistycznego było odzyskanie niepodległości, żołnierze organizowali akcje dywersyjne, zajmowali się likwidacją szpicli czy szczególnie brutalnych funkcjonariuszy NKWD, UB, PPR czy MO. Inspektorat AK spodziewał się wybuchu wojny zachodu ze Związkiem Sowieckim, wówczas Żołnierze włączyliby się do walki z komunistami.
Marian Pilarski został aresztowany w kwietniu 1950 roku i osadzony w więzieniu w Zamościu a po kilku dniach przewieziony na Zamek do Lublina. Podawany wyrafinowanym torturom wreszcie wraz ze Stanisławem Biziorem „Eam” ( Komendant Lotnej Żandarmerii II Inspektoratu AK) skazany przez Sąd Wojskowy na karę śmierci. Na pytanie prokuratora czy skorzysta z prawa łaski, „Jar” odpowiada: ” Polak o łaskę nie prosi” Komunistyczni oprawcy wykonali wyrok na Marianie Pilarskim i Stanisławie Biziorze w dniu 4 marca 1952 roku. Innych żołnierzy a także ojców Bernardynów otrzymało wieloletnie wyroki Sądu Wojskowego, wielu z nich zginęło w więzieniu. Rok temu IPN Oddział w Lublinie na cmentarzu przy ul. Unickiej dokonał ekshumacji szczątków. Po badaniach DNA udało się w 100 % potwierdzić, iż znalezione szczątki należą do płk. Mariana Pilarskiego i kpt. Stanisław Biziora. 14 października 2017 r w bazylice Świętego Antoniego miał miejsce uroczysty, państwowy pogrzeb. W najbliższą niedzielę w 66 rocznicę ich śmierci w Radecznicy odbędą się uroczystości Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych :
Powstanie Zamojskie – Bitwa pod Zaborecznem
Lipiec 1944 roku, Żołnierze Armii Krajowej na Rynku w Zamościu ( więcej w innym artykule – https://przewodnikzamosc.pl/?p=1887 )
Trwa Powstanie Zamojskie, wydarzenia poniżej opisane dzieją się to dokładnie 75 lat temu, jest rok czterdziesty trzeci, pierwszy dzień lutego. Niemcy – w ramach realizowanego przez nich General Plan Ost – w okolicy Krasnobrodu zamierzają wysiedlić kolejną wieś. Siły Batalionów Chłopskich wspomagane przez żołnierzy Armii Krajowej w wyniku otrzymanej informacji o pacyfikacji ( więcej https://przewodnikzamosc.pl/?p=258 ) skryli się w lesie, są przygotowani na odparcie ataku, Partyzanci widzą zbliżający się niemiecki oddział rozpoznawczy, otwierają ogień, padają pierwsi zabici. Z uwagi na śnieżną zimę Niemcy przemieszczają się na saniach, konie jednak się płoszą i chwilę później …wpadają na teren opanowany przez Polaków, Partyzantom sprzyja szczęście, cieszą się ze zdobytej broni i amunicji, natomiast żandarmeria niemiecka jest zmuszona zarządzić odwrót .
Bitwa pod Zaborecznem trwa, jeden z niemieckich oficerów wyraźnie lekceważy polskie, leśne oddziały. Co chwile podchodzi do swoich żołnierzy i wskazuje im jak powinni strzelać, popędza ich, nie zwracając uwagi na polskie pociski – zakłada, że z tak dużej odległości kule nie będą się go imać.
Okazuje się jednak że żołnierze polscy mają bardzo skuteczną broń tzw. flintę, czyli polski Ur, przechowywaną w skrzyni z napisem „broń optyczna”. Niestety polska strona posiada jedynie kilka pocisków do tej broni o niezwykłej sile rażenia, pocisków wystarcza!. ..gdy śmiertelnie postrzelony oficer trafia do szpitala w Tomaszowie Lubelskim, Niemcy twierdzą, że tego rodzaju broń może pochodzić tylko od …angielskich skoczków spadochronowych! – prawda jest inna – to broń Polaków. Po południu Niemcy sprowadzają posiłki w sile około 600 ludzi, używają także moździerzy, szala zwycięstwa zaczyna przechylać się na ich stronę. Okazuje się, że Polacy mają jeszcze jedną ukrytą broń, wykonany przez kowala ze wsi Polany Piotra Wojczuka – ciężki karabin maszynowy. Do akcji wkracza „Kosynier” i dwóch innych żołnierzy, którzy zajmują pozycje bardzo blisko wojsk okupanta. Nasi wyborowi strzelcy zużyją 40 magazynków broni, siejąc spustoszenie w szeregach wroga. W wyniku tej śmiałej akcji Partyzantów Niemcy nie mogą rozwinąć skrzydeł. „Kosynier” został jednak ciężko raniony, jego ckm zacina się, hitlerowcy natychmiast orientują się, że ogień słabnie. Wieczorem Niemcy po raz ostatni próbują zaatakować. Partyzanci wycofują się do lasów krasnobrodzkich. Według dowódcy Batalionów Chłopskich gen. Franciszka Kamińskiego w Tarnawatce zrobiono ponad sto trumien dla żołnierzy niemieckich, poza tym zginęli Czarni ( napływowa ludność niemiecka zasiedlająca Zamojszczyznę w miejsce wysiedlonych Polaków – ) według innych źródeł straty były mniejsze.
Właśnie po Bitwie pod Zaborecznem Niemcy sami zaczynają określać te walki jako Powstanie Zamojskie, to jest Powstanie które wygraliśmy !, pamiętane przez niewielu. W wyniku bitew i akcji dywersyjnych Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich Niemcy wysiedlenia polskich wsi. ! Znaczenie więcej informacji podczas zwiedzania Zamościa i Roztocza – https://przewodnikzamosc.pl/?page_id=746
Pacyfikacja – 20 grudnia 1942 – Rachodoszcze
Pomnik zamordowanych przez Niemców mieszkańców Rachodoszcz
W okolicach Zamościa w czasie II wojny światowej bardzo prężnie działały oddziały Armii Krajowej czy Batalionów Chłopskich. W odwecie za pomoc udzieloną przez mieszkańców ruchowi oporu dnia 20 grudnia 1942 roku Niemcy dokonali I pacyfikacji wsi.
Dowódca (po zamordowaniu pierwszego dowódcy Edwarda Matuszaka ) Armii Krajowej Placówka w Rachodoszczach – Stanisław Malicki „Listek” – mój stryj. Więcej : https://przewodnikzamosc.pl/?p=4542
Wolna Rzeczpospolita – Partyzanci w zamojskich lasach
W czasie II wojny światowej w zamojskich lasach walczyło wiele oddziałów Armii Krajowej . W rejonie Radecznicy, Zwierzyńca, Szczebrzeszyna stacjonowały wojska partyzanckie pod dowództwem majora Tadeusza Kuncewicza ps. „Podkowa” . Żołnierze mieszkali w szałasach z gałęzi splątanych sznurkami, tylko namioty dowódców wykonane były także z użyciem z płótna, nocowali w swoich codziennych ubraniach na „materacach” z liści,, Na te tereny – przynajmniej częściowo kontrolowane przez Armię Krajową – Niemcy obawiali się wyprawiać, a miejscowi mieszkańcy określali je mianem „Wolnej Rzeczpospolitej”. Codziennie rano żołnierze modlili się śpiewając – „Kiedy ranne wstają zorze” , przed pójściem spać przez lasy niosły się słowa pieśni „Wszystkie nasze dzienne sprawy…”.
Armia Krajowa broniła na miarę swoich możliwość mieszkańców Zamojszczyzny przed wysiedleniami, informowała o zamierzonej pacyfikacji danej miejscowości, pomagała w ucieczkach z obozów przesiedleńczych w Zamościu i Zwierzyńcu, W okolicznych lasach dochodziło do licznym bitew, potyczek i akcji wymierzonych przeciwko gestapo, żandarmerii czy osiedleńcom niemieckim.
zdjęcie: szczebrzeszyn,info
Bardzo znaną akcją było wkroczenie przez Partyzantów w lipcu 1944 r. – jeszcze przed Armią Czerwoną – do Szczebrzeszyna . Żołnierze byli entuzjastycznie witani, na ratuszu powiewała biało-czerwona flaga, dzieci rzucały kwiaty pod nogi, a dziewczęta nie szczędziły dzielnym wojakom całusów – panowała powszechna radość ! . Oczywiście znacznie więcej opowiadamy podczas wycieczek po Zamościu i Roztoczu https://przewodnikzamosc.pl/?page_id=1129 , na które serdecznie zapraszam
75 lat Armii Krajowej ! – Powstanie Zamojskie
14 lutego 1942 r. dokładnie 75 lat temu, na rozkaz Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego Związek Walki Zbrojnej został przekształcony w Armię Krajową.
W tym miejscu należy szczególnie podkreślić rolę akcji organizowanych na Zamojszczyźnie. Żołnierze Armii Krajowej aktywnie wystąpili przeciwko niemieckim działaniom eksterminacyjnym miejscowej ludności, sprzeciwiając się pacyfikacji Zamojszczyzny. W roku 2017 powstał film „Wszystko dla Polski – Powstanie Zamojskie” https://www.youtube.com/watch?v=Zsy1ZY-rXJU, który zdecydowanie warto obejrzeć. Najbardziej znane bitwy Armii Krajowej ( a także Batalionów Chłopskich ) na Zamojszczyźnie miały miejsce pod Wojdą 30 XII 1942 r. , Zaborecznem 1 II 1943 r. Lasowcami 4 II 1943r. czy największa bitwa partyzancka w czasie II wojny światowej – pod Osuchami 24-25 VI 1944 r
Na zdjeciu widzimy pomnik Armii Krajowej znajdujący się przy ulicy Partyzantów, na tle murów obronnych Zamościa.
75 lat temu powstała Armia Krajowa – Pamięci Żołnierzy Podziemia na Zamojszczyźnie
14 lutego 2017 roku obchodzimy 75 rocznicę przemianowania Związku Armii Zbrojnej w Armię Krajową. Na Zamojszczyźnie także walczyły dzielne oddziały należące do tej wielkiego podziemnego wojska.
„Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. – 26.02.2017 r.
Bieg oddaje hołd i przypomina trudny los i walkę z komunistami Żołnierzy Wyklętych, którą prowadzili o naszą wolność. Dystans rodzinny dla wszystkich wynosi 1963 metry i wskazuje rok śmierci ostatniego żołnierza wyklętego w Polsce – Józefa Franczaka pseud. „Lalek”.
Na zdjęciu drugi od lewej Zdzisław Broński „Uskok”, trzeci Józef Franczak „Lalek”
Józef Franczak pseudonim „Lalek”, „Laluś” służył Polsce jako żołnierz Armii Krajowej . Po zakończeniu wojny i rozpoczęciu aresztowań przez NKWD oraz Służbę Bezpieczeństwa próbował ucieczki do Szwecji. Przyjechał do Sopotu, plan przedostania się na drugą stronę Bałtyku uzgodnił z kapitanem statku, został jednak przypadkowo rozpoznany przez sąsiadkę ze swojej wsi. Dzielny żołnierz musiał wracać w swe rodzinne strony, wstępuje do oddziału dowodzonego przez majora Hieronima Dekutowskiego „Zaporę” a następnie kapitana Zdzisława Brońskiego „Uskoka”. O majorze Hieronimie Dekutowskim więcej w artykułach :
https://przewodnikzamosc.pl/?p=1911 oraz https://przewodnikzamosc.pl/?p=3481
Kapitan Broński – po schwytaniu, torturach i w końcowym efekcie donosie żołnierza, który służył w jego oddziale – ginie w maju 1949 roku w zasadzce urządzonej przez Służbę Bezpieczeństwa.
W dniu 21 października 1963 roku „Lalek” – również po zdradzie bliskiej mu osoby – zostaje otoczony przez 35 Zomowców i SB- eków. Franczak nie ma szans, mimo to próbuje uciekać ostrzeliwując się z każdej strony, przedostaje się jeszcze 300 metrów w kierunku lasu. Ostatni w Polsce Żołnierz Niezłomny ginie przeszyty serią z automatu.
Na koniec kilka słów na temat ostatniego żołnierza podziemia antykomunistycznego w powiecie biłgorajskim. Andrzej Kiszka „Dąb” wpadł w ręce Służby Bezpieczeństwa 31 grudnia 1961 roku, po 10 letnim ukrywaniu się w lesie. Ten dzielny żołnierz – samotny wilk walczył z działającymi ze szczególną okrutnością komunistami. „Dąb” ukrywał się przed Służbą Bezpieczeństwa i milicją i żył samotnie – miesiącami nie spotykając się z ludźmi – w leśnej ziemiance. Latem czy jesienią polował na dzikie zwierzęta, zimą nie opuszczał swego bunkra, licząc na pomoc przyjaciół – czas spędzał na czytaniu książek.
Aresztowanie Andrzeja Kiszki („Dęba”) przez SB i milicję
Po aresztowaniu otrzymał wyrok dożywocia, następnie zamieniony na 15 lat więzienia, wyszedł na wolność na początku lat 70-tych XX wieku, Wniosek Andrzeja Kiszki o stwierdzenie nieważności całego wyroku z 1962 r. pozostał nieuwzględniony. Postanowienie zostało podtrzymane wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Lublinie z kwietnia 1999 r. PRL-owski wyrok został obroniony i niezmieniony rękami sędziów wydawałoby się wolnej Polski. W sierpniu 2007 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Andrzeja Kiszkę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Na koniec wracamy do biegu ku Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w którym mogą uczestniczyć urodzeni w 2003 r. i starsi. Inicjatorem a pomysłodawcą wydarzenia jest Fundacja Wolność i Demokracja.
Zgłoszenia elektroniczne uczestników biegu przyjmowane są do 22.02.2017 r. pod adresem www.tropemwilczym.pl oraz w biurze zawodów w dniu startu, w godz. 9.30 – 11.30.
Trasa biegu przebiegać będzie przez tereny Parku Miejskiego i stadionu OSiR.
Listopadowe Zwiedzanie Zamościa – Katedra, Rotunda, Miejsca Pamięci…
Listopad to nostalgiczny, przywołujący pamięć o bohaterach naszej przeszłości miesiąc. W tym czasie zapraszam na szczególne zwiedzanie Zamościa z przewodnikiem. Na początku zapraszam do zamojskiej katedry, w jej kryptach pochowani zostali Ordynaci Zamoyscy, oraz większość ich żon, pochodzących z tak znamienitych rodów jak Czartoryscy, Poniatowscy, Potoccy, Tarnowscy, Sapieha, Ostrogscy, Działyńscy, Zółtowscy. W podziemiach świątyni pochowani zostali także profesorowie Akademii Zamojskiej, biskupi z rodu Zamoyskich oraz stojący – od końca XVI wieku do końca wieku XX – na czele Kapituły Zamojskiej księża Infułaci. Na zdjęciu możemy zobaczyć trumny hetmana Jana Zamoyskiego i jego syna kanclerza Tomasza Zamoyskiego, o nich jednak pisałem w wielu innych artykułach np: https://przewodnikzamosc.pl/?s=hetman+zamoyski. Niestety od kilkunastu lat nie można już wchodzić do krypt katedry, wyjątkowo jednak gdy większa grupa szczególnie o to poprosi, to teraz w listopadzie zorganizujemy zwiedzanie podziemi dawnej kolegiaty…
Pochówek ostatniego Ordynata Jana Zamoyskiego miał miejsce w roku 2002, niedługo po nim pochowane zostały ( po raz drugi) doczesne szczątki jego małżonki Róży, sprowadzone do Zamościa z warszawskich Powązek.
Róża Zamoyska z Żółtowskich nazywana Aniołem Dobroci, w czasie wojny była przewodniczącą Polskiego Komitetu Opiekuńczego w Zwierzyńcu oraz opiekunką dzieci uwięzionych w tutejszym obozie przejściowym. Jakże często zwyciężała w sprawach wydawać by się mogło beznadziejnych, jak chociażby w przypadku Dzieci Zamojszczyzny, o czym piszę niżej. Zmarła tragicznie 40 lat temu – w październiku 1976 roku w Warszawie – podczas wypadku autobusu. W trzydziestą trzecią rocznicę wspólnego pożycia napisała do swego ukochanego męża Jana : „Kochany, będąc w tym dniu daleko, myślę, że umieliśmy zachować receptę naszej wspólnej miłości, niech ona trwa i w tym duchu piszę, jedyny mój. Twoja Rózia”. Rodzina Zamoyskich miała w czasie II wojny światowej szczególne zasługi w ratowaniu Dzieci Zamojszczyzny. Dzięki Janowi, Róży a także innym mieszkańcom Zwierzyńca uratowanych zostało, a konkretnie wyprowadzono z obozu przesiedleńczego ponad czterystu pięćdziesięciu najmłodszych mieszkańców Ziemi Zamojskiej. Dziećmi przez długi czas opiekowały się Róża wraz z paniami ze Zwierzyńca, a po zakończeniu wojny wróciły one do swych rodzin.
Na zdjęciu Jan i Róża Zamoyscy ( wiele pamiątek możemy zobaczyć na Rotundzie)
Warto także zwiedzić Zamość i właśnie teraz zwrócić uwagę na pomniki Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich czy pamięci pomordowanych i wysiedlonych Dzieci Zamojszczyzny
W czasie tych smutnych dni listopadowych wspominamy naszych bohaterów, mogiły wielu odnajdziemy w południowej części miasta. Rotunda to dawna działobitnia, wybudowaną ją jeszcze na początku XIX wieku, miała ważne znacznie obronne. Obecnie jest to Muzeum Martyrologii Ludności Zamojszczyzny z czasów II wojny światowej, tutaj Niemcy zabili około 8 tyś osób Polaków. Miejsce kaźni w dużej mierze dla inteligencji polskiej, duchowieństwa oraz kierownictwa i żołnierzy ruchu oporu. Pochowana tu również żołnierzy radzieckich a także Żydów
Rotunda – miejsce pamięci zamordowanych naszych rodaków, jakże często dziadków, babć czy wujków, to szczególny czas gdy wspominamy bliskich, jak również tych którzy walczyli, oddawali życie abyśmy my mogli żyć wolni.
W celach od III – XV znajdują się tablice, epitafia dla uczenia męczeńskiej śmierci Polaków, głównie mieszkańców Zamojskiej Ziemi. Do ofiar należą jakże często nieletni harcerze, a także nauczyciele, kupcy, rzemieślnicy, czy pojedyncze osoby, które nie mają swoich mogił i w poszczególnych celach postawione zostały pomnik ich pamięci.
Natomiast w ostatnich celach począwszy od XVI znajduje się wystawa „Ku przestrodze i pamięci 1939 -1944„. Możemy tam obejrzeć tablice, plansze informacyjne, kopie dokumentów oraz materiałów archiwalnych, które przedstawiają historię Zamojszczyzny i Zamościa w latach II wojny światowej
Przed wejściem i wokół Rotundy znajdują się groby osób walczących o wolność w czasie wojny obronnej Września 1939 r oraz z czasów Powstania Zamojskiego.
Historia zamordowanych żołnierzy w Parku Miejskim w Zamościu
Artykuł publikuję na prośbę autorek: Julia Zimińska, Samanta Proć
Spacerując po parku zamojskim, od niedawna obok głównych schodów, można natrafić na kamień z tablicą pamiątkową, wokół którego porozstawiane są czasem znicze lub drobne bukiety kwiatów. Umieszczony jest na nim napis, który informuje, że w tym miejscu 1944 roku stracono przez NKWD trzech żołnierzy AK: Wacława Bakuniaka ps. ,,Beczka”, Henryka Kasprzaka ps. ,,Eryk” i Michała Szczura ps. ,,Ton”. Po za tą informacją spacerujący nie wiedzą o tym zdarzeniu nic więcej. Mogą nie zdawać sobie sprawy z symbolicznego przekazu owego miejsca oraz z tego jaki wpływ miały działania tych trzech ludzi na teraźniejszość, na losy tutejszej społeczności. My, dwie uczennice jednego z zamojskich liceów, postanowiłyśmy zagłębić się w historię zamordowanych żołnierzy, aby przynajmniej po części przybliżyć informacje o tych, którzy są symbolem losu walczących za ojczyznę po wkroczeniu sowietów na tereny Polski.
Żołnierze Oddziału „Ciąga” Pierwszy z prawej Wacław Bakuniak „Beczka”
Wszyscy trzej należeli do oddziału partyzanckiego ,,Ciąga”. Uczestniczyli w akcjach przeciwko okupantowi niemieckiemu i UPA na terenach Zamojszczyzny, które wstrzymywały Aktion Zamość, czyli wysiedlenia na terenach Zamojszczyzny oraz mordy wykonywane na polskiej ludności przez Ukraińską Powstańczą Armię. Odział brał udział także w akcjach ,,Wieniec” i ,,Burza”. Partyzanci pod dowództwem por. Józefa Śmiecha ps. ,,Ciąg” sławili się sprawnym odbijaniu więźniów z zamojskiego więzienia gestpo, a później NKWD, jednak nasi bohaterzy zdążyli uczestniczyć tylko w pierwszej z tych akcji. Dzięki między innymi ich działaniom wielu mieszkańców Zamościa i jego okolic mogło ocalić życie…
Wacław Bakuniak ps. ,,Beczka”
Wiadomości o Wacławie Bakuniaku przekazała nam jego córka Krystyna Wieczerzak. Podczas wydarzeń rozgrywających się w 1944r. Pani Krystyna miała zaledwie rok, dlatego historię usłyszała od swoich bliskich. Jej ojciec w latach, gdy wermacht zaczął się powoli wycofywać, został wzięty do niewoli. W czasie transportu pociągiem, zapewne do obozu pracy, wyskoczył z pędzącego pojazdu w okolicach Szczebrzeszyna. Tam miał brata, u którego ukrywał się przez pewien czas, a później poszedł walczyć “do lasu”. 26 października 1944r. został ponownie aresztowany, ale tym razem już przez władze komunistyczne. 11 listopada został skazany na wyrok śmierci, a już 13 listopada pod osłoną nocy wykonano wyrok w parku miejskim w Zamościu. O śmierci ojca dowiedziała się dopiero w latach ‘90, kiedy dostała pismo z Moskwy na ten temat. Na cmentarzu w Udryczach znajduje się symboliczny grób Wacława Bakuniaka, gdyż szczątek nie udało się odnaleźć w całości. Michał Szczur ps. ,,Ton”
Pani Cecylia Szumska jest córką Michała Szczura. Jako, że pamięta ojca z własnych wspomnień udzieliła nam o nim więcej informacji. Posiada o nim bardzo dobre zdanie, wspomniała, że wyniosła z domu bardzo dobre wrażenie. Pamięta go jako osobę bardzo towarzyską, pogodną, uczciwą i solidną. Interesował się sadownictwem i wraz z małżonką rozpowszechniali drzewa owocowe po okolicy. Byli bardzo zgraną i kochającą się parą. Razem byli patriotami. Ojciec Pani Szumskiej często opowiadał o wojnie bolszewickiej, w której brał udział. Cała rodzina mieszkała w Udryczach (wieś znajdująca się nieopodal Zamościa). Tam Pani Cecylia chodziła do podstawówki, a wczasach wojny uczęszczała do szkoły handlowej przez rok w Zamościu, a później w Lublinie, jednak po pierwszych nalotach na Lublin (1944r.), była zmuszona do powrotu do rodzinnych stron. Tam wstąpiła do partyzantki gdzie walczył jej ojciec. Był to okres, w którym Niemcy wycofywali się na zachód i rozpoczynano akcję ,,Burza”. W lipcu po wyzwoleniu Zamościa, zgodnie z rozkazem od komendanta głównego AK, podpisano rozejm z sowietami, którzy jednak nakazali złożyć broń polskim partyzantom. I tutaj zaczęło się nasze nieszczęście- mówiła Pani Szumska, gdyż całą broń schowano w domu Michała Szczura. Po pewnym czasie, ktoś zdradził NKWD o kryjówce broni i 26 października 1944r. aresztowano ojca pani Cecylii. Tydzień później zabrano na przesłuchania także jej szesnastoletniego brata i ją samą. Wspominała, że grożono jej śmiercią, przez jej upór i twardy charakter. Jednak po czasie wypuszczono ich, i mieli spokój do czasu, aż dwa lata później ponownie aresztowano brata pani Szumskiej tym razem na 3 lata. Po zakończeniu wojny i wszystkich komplikacji pani Cecylia podróżowała po Polsce szukając pracy oraz studiując, po czym na stałe osiedliła się w Warszawie. Do lat Dziewięćdziesiątych nie posiadała żadnych informacji o losie jaki spotkał jej ojca.
Poszukiwanie grobu
Pierwsze informacje o losie ojca, Pani Cecylia pozyskała dopiero na początku lat ‘90. Do Warszawy przyjechała wtedy komisja, która ujawniała zbrodnie stalinowskie. Pani Szumska wciąż żywiła nadzieję, iż ojciec został gdzieś wywieziony na wschód, lub był aresztowany. Jednak nie udało się jej odnaleźć żadnych informacji, dopiero po odniesieniu się pisemnie do Moskwy uzyskała informację o dacie zamordowania Michała Szczura i pozostałych skazanych, ale miejsce nie było podane. Pismo, które otrzymała rozesłała do rodzin pozostałych ofiar. Pani Szumska rozpoczęła
poszukiwania. Co miesiąc jeździła na posiedzenia kombatantów w Zamościu. Na jednym z posiedzeń obecnością swoją zaszczycił pewien były żołnierz AK, który był więziony w zamojskim więzieniu przez NKWD. Wspomniał, że w swojej celi na murach wydrapane było nazwisko ojca pani Szumskiej. Był to znak, że Michał Szczur był zamordowany prawdopodobnie w Zamościu. Dokładne miejsce rozstrzelania i pochowania ciał zdradził ogrodnik parku, który w noc 13 listopada słyszał strzały dochodzące z ów miejsca. Kolejnym problemem było wydobycie ciał. Prokurator nie wyrażał zgody na wykopy w parku miejskim bez dowodu, że w miejscu w tym są pochowane szczątki ludzkie. Pani Szumska, więc udała się po pomoc do archeologa, który prowadził w tym czasie wykopaliska w Bełżcu. Zgodził się i udowodnił obecność ciał po zbadaniu składu gleby. Po wykopaliskach okazało się, że w miejscu grobu (garażu, gdzie Niemcy niegdyś przechowywali samochody) przechodzą rury kanalizacyjne. Przez remonty większość kości zostało zniszczone lub przekopane. Ostały się jedynie parę kości, które Pani Szumska zebrała i złożyła w grobie matki w 2002r. , za zgodą rodzin pozostałych ofiar(…)
Mjr Hieronim Dekutowski „Zapora” na Zamojszczyźnie i Lubelszczyźnie
” Zapora” wraz ze swoim oddziałem w 1944 r., czwarty z lewej
Podporucznik Hieronim Dekutowski „Zapora” po zakończonej wojnie obronnej 1939 roku przedostał się do Francji, a następnie Anglii. Jako cichociemny we wrześniu 1943 roku został zrzucony z samolotu w okolice Wyszkowa. Następnie trafił do oddziału wyjątkowo dzielnego dowódcy AK Inspektoratu Zamość, porucznika Tadeusza Kuncewicza „Podkowy” Brał udział w akcjach organizowanych przez miejscową Armię Krajową, głownie na Roztoczu Zachodnim, w okolicy Szczebrzeszyna i Radecznicy, na krótko został mianowany dowódcą jednego Oddziału AK Ziemi Zamojskiej,. Po czterech miesiącach Dekutowski został wyznaczony na szefa kedywu AK w rejonie Lublin-Puławy Brał udział w akcji „Burza” na Lubelszczyźnie, zorganizował także wyprawę na pomoc Powstańcom Warszawskim – zresztą podobnie uczynił jego przyjaciel oraz dowódca z Zamojszczyzny „Podkowa”. Wyprawy obydwu żołnierzy Armii Krajowej skończyły się niepomyślnie z uwagi na dużą koncentracje wojsk sowieckich.
Zapora ( w białej koszuli) w 1945 wraz oddziałem
Po zajęciu Polski przez komunistów „Zapora” nie składa broni i dalej walczy. Swojej ukochanej Zapora mówi: „Idę do lasu, nie wiem, czy przeżyję, nie możemy być razem”.
Okazuje się, że historia znowu się powtarza, obaj z porucznikiem „Podkową”, zupełnie niezależnie od siebie podejmują wprost szaleńczą wyprawę na zachód, do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. cd. innym razem lub podczas Wycieczki po Roztoczu https://przewodnikzamosc.pl/?page_id=1129